niedziela, 28 kwietnia 2013
Uczucia.
Są takie dni,kiedy czujemy,że wszystko się w nas kumuluje i w końcu pęka.Dziwne uczucie,bo przez ten cały czas udawało nam się udawać uczucia,chować nerwy teraz jest inaczej.Nie wiemy co mamy robić i po prostu zaczynamy krzyczeć,płakać,a najbliżsi tylko patrzą się na nas jak na upośledzoną osobę,która dostała nagłego napadu,zamiast nam pomóc.Nerwy puszczają,nie jest dobrze.Zauważyliśmy,że nie możesz dłużej udawać,tłumić w sobie swoich ran,tych uczuć,które są dla nas czymś najważniejszym w życiu.Chcemy się uwolnić,powiedzieć światu,że wcale nie jesteśmy cały czas szczęśliwi,nie wszystko nam się układa,że to wszystko to jeden wielki ... kamuflaż.Uciekamy od rzeczywistości,lecz wiemy,że od niej nie da się uciec,a tylko na chwilę schować się,gdzieś z dala od niej.Wiemy niestety,że musimy podjąć w naszym życiu decyzję,niby łatwą,ale zarazem trudną,czy chcemy,aby inni znali nasze uczucia,znali NAS.Wiadomo przecież,że,jeżeli zdecydujemy się na to drugie,nigdy nie będziemy mogli w pełni się przy kimś zachowywać i tylko od czasu do czasu schowamy się i wybuchniemy płaczem i krzykiem,który po kilku minutach nam minie.Czy to jest dobre rozwiązanie ? Wiadomo,że nie,a może kryjemy swoje uczucia,bo się czegoś boimy,boimy się tego,że może komuś nie spodoba się to co my czujemy,ale takie już jest życie,jeżeli chcemy,byś szczerzy wobec innych i przy tym sobą musimy stawić czoła wszystkiemu,nie kryć w sobie uczuć.
niedziela, 21 kwietnia 2013
Sens życia.
Życie.Nie raz zadaje sobie to pytanie: Po co ja żyję? I tak umrę,a to wszystko co niby teraz robię pójdzie za przeproszeniem w dupę,jaki w tym do cholery jest sens ?!
~ ~ ~
Sens życia.Właśnie sens.Kurde niby to jest proste pytanie,lecz odpowiedź na nie już jest tak trudna,że wolę od niej uciec,przyznając się szczerze.Bez bicia mogę na razie powiedzieć,że nie znam odpowiedzi.Mogę jedynie domyślać się po co jest życie,a po nim śmierć.Wydaje mi się,że sens polega na tym,abyś już będąc na tym "łożu śmierci" po prostu nie żałowali czegoś czego się nie zrobiło za życia.I teraz właśnie doświadczać tych bolesnych,ale i zajebistych chwil,uczyć się jak można żyć,aby być szczęśliwym,niszczyć,tworzyć czy nawet budować jakieś więzi i zachowywać je przy sobie,bo wiadome jest to,że nikt za nas nie umrze.Nigdy nie będziemy odpowiedzialni za sens życia on sam będzie tworzył nam ten sens,my możemy być tylko odpowiedzialni za to,co zrobimy z tym życiem.Może mamy żyć,aby sprawiać świat lepszym,niż jest? Nie wiem.Nawet natura ma ten swój sens i pokazuje go nam,pokazuje,że każdy kwiat,każda gałąź rośnie inaczej chociaż wydawało by się tak samo z ludźmi jest podobnie każdy myśli,że wszyscy są tacy sami,że tak samo umrą.Nie,każdy jest inny i nikt nie umrze tak samo,jedni będą umierać z bólu,drudzy nie.Jedni będą umierać jako spełnieni ludzie,którzy spełnili swoje cele w 100 %,drudzy jako nie spełnieni ludzie,którzy nic w życiu nie zrobili,aby być szczęśliwym.Okej,to mogą być przypuszczenia sensu życia,ale kur*a odpowiedzi nigdy się nie dowiesz,dlatego,żyj na żywca,żyj chwilą tą dobrą i tą złą,ale żyj,aż do końca.Nawet jeśli nie wiesz po co żyjesz,bo z czasem się dowiesz.Ja mam dopiero 15 lat jestem jeszcze dzieciakiem,które na razie dopiero zaczyna odczuwać tą radość,ale i ten ból,zwłaszcza ból i na tą chwilę mogła bym powiedzieć,że wolałabym umrzeć,ale tak nie powiem czemu ? Mam tylko jeden powód wiek,który przecież zmieni za rok,dwa lata swoje cyfry i może ten ból też zamieni w radość.Taki mam na razie właśnie sens życia.Sens który dopiero się rozpoczyna i ma przypuszczenia,lecz nie odpowiedź.
http://www.youtube.com/watch?v=fP-76vp0ATM Boże kocham to,serio.
~ ~ ~
Sens życia.Właśnie sens.Kurde niby to jest proste pytanie,lecz odpowiedź na nie już jest tak trudna,że wolę od niej uciec,przyznając się szczerze.Bez bicia mogę na razie powiedzieć,że nie znam odpowiedzi.Mogę jedynie domyślać się po co jest życie,a po nim śmierć.Wydaje mi się,że sens polega na tym,abyś już będąc na tym "łożu śmierci" po prostu nie żałowali czegoś czego się nie zrobiło za życia.I teraz właśnie doświadczać tych bolesnych,ale i zajebistych chwil,uczyć się jak można żyć,aby być szczęśliwym,niszczyć,tworzyć czy nawet budować jakieś więzi i zachowywać je przy sobie,bo wiadome jest to,że nikt za nas nie umrze.Nigdy nie będziemy odpowiedzialni za sens życia on sam będzie tworzył nam ten sens,my możemy być tylko odpowiedzialni za to,co zrobimy z tym życiem.Może mamy żyć,aby sprawiać świat lepszym,niż jest? Nie wiem.Nawet natura ma ten swój sens i pokazuje go nam,pokazuje,że każdy kwiat,każda gałąź rośnie inaczej chociaż wydawało by się tak samo z ludźmi jest podobnie każdy myśli,że wszyscy są tacy sami,że tak samo umrą.Nie,każdy jest inny i nikt nie umrze tak samo,jedni będą umierać z bólu,drudzy nie.Jedni będą umierać jako spełnieni ludzie,którzy spełnili swoje cele w 100 %,drudzy jako nie spełnieni ludzie,którzy nic w życiu nie zrobili,aby być szczęśliwym.Okej,to mogą być przypuszczenia sensu życia,ale kur*a odpowiedzi nigdy się nie dowiesz,dlatego,żyj na żywca,żyj chwilą tą dobrą i tą złą,ale żyj,aż do końca.Nawet jeśli nie wiesz po co żyjesz,bo z czasem się dowiesz.Ja mam dopiero 15 lat jestem jeszcze dzieciakiem,które na razie dopiero zaczyna odczuwać tą radość,ale i ten ból,zwłaszcza ból i na tą chwilę mogła bym powiedzieć,że wolałabym umrzeć,ale tak nie powiem czemu ? Mam tylko jeden powód wiek,który przecież zmieni za rok,dwa lata swoje cyfry i może ten ból też zamieni w radość.Taki mam na razie właśnie sens życia.Sens który dopiero się rozpoczyna i ma przypuszczenia,lecz nie odpowiedź.
http://www.youtube.com/watch?v=fP-76vp0ATM Boże kocham to,serio.
wtorek, 16 kwietnia 2013
Opinia,czy prawdziwa ...
sobota, 13 kwietnia 2013
do not give up !
Często tak masz,że mówiąc o swoich marzeniach czy planach komuś on/ona reaguje śmiechem lub ignoruje mówiąc,że i tak ci to nie wyjdzie? Myślę,że tak sama często spotykam się z taką opinią,dlatego rzadko mówię komuś,o swoim życiu tak naprawdę.Pamiętaj jednak,że nigdy nie pozwalaj nikomu,ani niczemu,aby powstrzymał/a Cię od tego czego tak naprawdę chcesz.Nie poddawaj się,i mocno wierz w swoje możliwość,bo jeśli będziesz przejmować się opinią innych,to nigdy nie dojdziesz do wyznaczonego przez siebie celu.Jeśli jednak nie będzie Ci wychodzić,to próbuj dalej,aż do skutku i pokaż innym,że potrafisz,nawet jeśli inni w ciebie zwątpili.Pamiętaj jednak,że musisz włożyć w to swój wysiłek,ale przecież jak się czegoś bardzo chce,to wysiłek jest,tylko dodatkiem,bo samo to,że masz marzenia jest wspaniałe,wiedzą,że osoby w XXI w nie często tak myślą,przynajmniej tak mi się wydaje.
poniedziałek, 8 kwietnia 2013
Be yourself.
Nie musisz być sztuczna,aby podobać się chłopakom,nie musisz zakładać modnych ciuchów,aby być lubiana,nie musisz być chuda,aby pokazać,że jesteś piękna.Tak dzisiejszy post będzie tyczył się dziewczyn.Prawdę mówiąc to nie ja powinna poruszać ten temat,tylko chłopcy,ale mam nadzieje,że dam radę.To tak zacznijmy od makijażu,czemu dziewczyny już w wieku 12,13,14 lat się malują ? Na pewno ta z dziewczyn,która się maluje odpowiedziała by,że może,dlatego,że chcę być piękna?No ale czy to jest piękno,piękno to jest twoje wnętrze,lecz nie makijaż kicia.Ale i tak większość,by się upiera na swoim.Dużo widzę dziewczyn na necie,zwłaszcza 14-latek,które tzw "kreskę" na oczy mają na całym oku,do tego mocny tusz do rzęs i ogromna lwia grzywa haha,sorry,ale tak wyglądają dzisiejsze nastolatki.Szkoda,bo,gdy widzę takie osoby,to wiem,że jak teraz mylę,je wiekowo przykładowo ma 14 lat,a wygląda na 17,a to jednak jest różnica,to za 10 lat będzie ona już wyglądać jeszcze starzej od mnie,dlatego ja wolę poczekać z mocniejszym makijażem,bo na razie mi to jest sory,ale gówno potrzebne,szkoda,że nie dla większości.Dobra makijaż,makijażem,a chudość,spowodowana dietami,tabletkami itp,które niszczą nasze zdrowie? To jest dopiero szkoda takiej osoby,jak widzi się,że odchudza się ona tylko dlatego,że chłopak na przykład nie toleruje jej prawdę mówiąc ciała tak? Wiadomo,zawsze zaczyna się niewinnie,lecz potem dochodzi to do choroby takiej jak anoreksja,co jest chorobą bardzo często nie uleczalną,a chorzy na tą chorobę umierają,czy na pewno chcesz stracić swoje życie,za jakiegoś chłopaka,który nie toleruje ciebie taką jaką jesteś,bo ja bym nie chciała.Do tego wszystkiego też może dojść,zmiana ubrań na "modniejsze,droższe",aby się przypodobać innym,albo zakładanie ich coraz mniej odsłaniając wtedy dupę i cycki,bo myślisz,że chłopaków to rajcuje.Uwierz mi nie wszystkich,coraz częściej spotykamy chłopaków którzy patrzą na wnętrze piękno dziewczyny,czasy się zmieniają,a nie wszyscy chłopcy to totalne dupki,a jeśli uważasz,że tylko taki spotykasz to może dlatego,że sama się tak zachowujesz i przyciągasz takich gości.Zacznij być sobą,bo jak powiedziałam piękno masz w sobie,więc dbaj o nie,bo tak to nigdy nie przyciągniesz do siebie chłopaka,który będzie cię szanował,i zamiast na cycki,będzie patrzył w twoje oczy,a zarazem nigdy nie spotkasz miłości.
"Chcesz być kimś to bądź najpierw sobą,
Chyba że wolisz zostać ozdobą
Teatrzyku fikcji tandety i dziadostwa
Chłopie rusz głową bo los da Ci kopa." <3!
"Chcesz być kimś to bądź najpierw sobą,
Chyba że wolisz zostać ozdobą
Teatrzyku fikcji tandety i dziadostwa
Chłopie rusz głową bo los da Ci kopa." <3!
czwartek, 4 kwietnia 2013
Love is not simple.
Dość,sporo napisałam,ale jak już tu jesteś to przeczytaj,a nie pożałujesz bo przecież historia o miłości nigdy nie jest nuda,a tu jest mam nadzieje,dobrze opisania.Ps.Pisałam to ja,sama od siebie,no.
To zapraszam :).
klik.
To ja.Mam 19 lat i kogoś kogo kocham nad życie.Jak to się stało,z przyjemnością wam opiszę.Zaczęło się w październiku,tak to była fajna pora roku,te kolory liści mm,wiadomo jak większość nastolatek poszłam się przejść z moja przyjaciółką,która haha może to śmieszne zabrzmi,ale tak bardzo kocham,że chyba oddałabym za nią własne życie,tak.Ale to nie to chciałam napisać.Szliśmy sobie radosne,pełne życie i nagle ktoś podszedł.Był to Krzysiek,taki nasz rudzielec ze szkoły,prosząc o mój numer gg,takie tam dzisiejsze przekazywanie informacji,gadanie itp za darmo,nie przez fona.Na początku myślałam,że to o niego chodzi,ale nie on prosił dla kolegi.Jak to ja dałam,a niby czemu nie.Jakoś tak o 17,napisał zaczęło się niewinnie hej,to ja i tak dalej,potem się rozkręciło,lecz szybko się też zakręciło.Przestaliśmy ze sobą pisać,cały czas myślałam,że to była moja wina,ale wina stała po jego stronie.Było mi tak cholernie smutno i już o nim zapominałam,lecz jakoś pod koniec czerwca znowu się odezwał,kurde to było coś pięknego czułam jakby coś co jest dla mnie ważne wróciło do mnie.Wtedy też zaczęły się nasze pierwsze spotkania,pierwsze całusy,pierwsze przytulasy,a serce to mi waliło jak szalone,wydaje mi się,że jego też,te jego drgające ręce i nieśmiałe uśmiechy haha,to tak słodko wyglądało,poczułam,że chyba to miłość,lecz chyba się myliłam ... pod koniec sierpnia,byliśmy już parą,ha jak by to można było tak nazwać,bo nagle z dnia na dzień,powiedział,że to nie ma sensu,żebyśmy zostali przyjaciółmi,a wiadomo co oznacza to 'przyjaciele',strasznie się na niego wkurzyłam,chciałam go zniszczyć,znienawidziłam go,ale czy mu o tym powiedziałam ? Wiadomo,że nie.Po tym czasie co nie wchodziłam po szkole na fejsa,gg,aska był on,prześladował mnie ... chciałam go usunąć ze znajomych,ale pomyślałam,że to dziecinne,więc zrezygnowałam.Minęło chyba z 6 miesięcy po tym wydarzeniu,prawdę mówiąc On już dla mnie nie istniał,zapomniałam o nim.Lecz jak zapewne się domyślacie,wtedy się właśnie odezwał,zaczepił mnie na fejsie,tak wiem,że to może głupio zabrzmieć,ale słuchajcie,dalej,potem była rozmowa,nagle wszystkie dobre czasy powróciły,coś pięknego,chociaż wiedziałam,że długo to i tak nie pociągnie.A jednak się myliłam,nastał 14 luty,a u mnie w szkole,tylko serca,serdruszka,sercunia zawsze tego nie nienawidziłam,aż jedno serce przykuło moją uwagę było ono przed szkołą,całe mega czerwone,normalnie,aż za.A za nim był on,pięknie ubrany,wprost idealny,wyszłam przed szkołę,gapiów oczywiście nie ubyło,wszystko mi wyjaśnił,a ja się popłakałam i powiedziałam,że go kocham.
Wiecie czemu się tak zachowywał? Był chory dosyć poważnie,w wakacje mu się poprawiło,lecz pod koniec znowu trafił do szpitala,myślał,że śmierć już jest bliska,okazało się co innego,na szczęście co innego,bo od początku wiedziałam,że to jest miłość i nie wybaczyłabym sobie tego jakby umarł.Dzisiaj już mija 3 lata odkąd jesteśmy razem i jest wspaniale.Dziękuje,Bogu za to,że wszystko zakończyło się dobrze,bo droga do tego okresu łatwa nie była.
Zakochana po uszy.
To zapraszam :).
klik.
To ja.Mam 19 lat i kogoś kogo kocham nad życie.Jak to się stało,z przyjemnością wam opiszę.Zaczęło się w październiku,tak to była fajna pora roku,te kolory liści mm,wiadomo jak większość nastolatek poszłam się przejść z moja przyjaciółką,która haha może to śmieszne zabrzmi,ale tak bardzo kocham,że chyba oddałabym za nią własne życie,tak.Ale to nie to chciałam napisać.Szliśmy sobie radosne,pełne życie i nagle ktoś podszedł.Był to Krzysiek,taki nasz rudzielec ze szkoły,prosząc o mój numer gg,takie tam dzisiejsze przekazywanie informacji,gadanie itp za darmo,nie przez fona.Na początku myślałam,że to o niego chodzi,ale nie on prosił dla kolegi.Jak to ja dałam,a niby czemu nie.Jakoś tak o 17,napisał zaczęło się niewinnie hej,to ja i tak dalej,potem się rozkręciło,lecz szybko się też zakręciło.Przestaliśmy ze sobą pisać,cały czas myślałam,że to była moja wina,ale wina stała po jego stronie.Było mi tak cholernie smutno i już o nim zapominałam,lecz jakoś pod koniec czerwca znowu się odezwał,kurde to było coś pięknego czułam jakby coś co jest dla mnie ważne wróciło do mnie.Wtedy też zaczęły się nasze pierwsze spotkania,pierwsze całusy,pierwsze przytulasy,a serce to mi waliło jak szalone,wydaje mi się,że jego też,te jego drgające ręce i nieśmiałe uśmiechy haha,to tak słodko wyglądało,poczułam,że chyba to miłość,lecz chyba się myliłam ... pod koniec sierpnia,byliśmy już parą,ha jak by to można było tak nazwać,bo nagle z dnia na dzień,powiedział,że to nie ma sensu,żebyśmy zostali przyjaciółmi,a wiadomo co oznacza to 'przyjaciele',strasznie się na niego wkurzyłam,chciałam go zniszczyć,znienawidziłam go,ale czy mu o tym powiedziałam ? Wiadomo,że nie.Po tym czasie co nie wchodziłam po szkole na fejsa,gg,aska był on,prześladował mnie ... chciałam go usunąć ze znajomych,ale pomyślałam,że to dziecinne,więc zrezygnowałam.Minęło chyba z 6 miesięcy po tym wydarzeniu,prawdę mówiąc On już dla mnie nie istniał,zapomniałam o nim.Lecz jak zapewne się domyślacie,wtedy się właśnie odezwał,zaczepił mnie na fejsie,tak wiem,że to może głupio zabrzmieć,ale słuchajcie,dalej,potem była rozmowa,nagle wszystkie dobre czasy powróciły,coś pięknego,chociaż wiedziałam,że długo to i tak nie pociągnie.A jednak się myliłam,nastał 14 luty,a u mnie w szkole,tylko serca,serdruszka,sercunia zawsze tego nie nienawidziłam,aż jedno serce przykuło moją uwagę było ono przed szkołą,całe mega czerwone,normalnie,aż za.A za nim był on,pięknie ubrany,wprost idealny,wyszłam przed szkołę,gapiów oczywiście nie ubyło,wszystko mi wyjaśnił,a ja się popłakałam i powiedziałam,że go kocham.
Wiecie czemu się tak zachowywał? Był chory dosyć poważnie,w wakacje mu się poprawiło,lecz pod koniec znowu trafił do szpitala,myślał,że śmierć już jest bliska,okazało się co innego,na szczęście co innego,bo od początku wiedziałam,że to jest miłość i nie wybaczyłabym sobie tego jakby umarł.Dzisiaj już mija 3 lata odkąd jesteśmy razem i jest wspaniale.Dziękuje,Bogu za to,że wszystko zakończyło się dobrze,bo droga do tego okresu łatwa nie była.
Zakochana po uszy.
wtorek, 2 kwietnia 2013
Nic nie dzieje się przypadkowo.
Czasami nadchodzi taki czas,że wszystko co dobre nagle znika czujesz,że spadasz w dół i nic nie możesz na to poradzić.Nawet sobie nie zdajesz sprawy,że ten tzw dół jest tylko chwilowym twoi wyobrażeniem i za wszelką cenę starasz się to naprawić,a co najważniejsze znaleźć najpierw powód dla którego tak się czujesz.Choć czasami szukanie powodu może trwać nawet latami,proste niestety to nie jest.Niestety tak jest,że czasami wszystkie nasze działania po prostu pękają i musimy zaczynać wszystko od nowa,tak jak by już bez podparcia,bez planu,po prostu na żywca.Spróbowanie zwalczenia tego bólu już jest po części twoją wygraną.Nawet jeśli nadal nic nie będzie się poprawiać,to już będziesz wiedzieć,że to co się stało nie jest już winą jednego zdarzenia,jednego gestu,ale konsekwencji,które na to wpłynęły.Możesz wtedy,że spokojem zacząć nowy w swoim życiu etap,możesz popracować nad sobą,nad twoim wnętrzem,które wiadomo u nikogo nie jest nigdy doskonałe,i zawsze powinno je się udoskonalać,przykładem mogą być nawet błędy,porażki w naszym doczesnym życiu.Ale jak zacząć to 'udoskonalanie' swoje wnętrza ? Zazwyczaj to przychodzi samo,możemy jedynie zastanowić się nad tym co się robi,a co chce się dopiero zrobić.Myśleć i starać się być spokojnym i opanowanym,i takim też spokojem słuchać innych,a najbardziej tych którzy są dla nas ważni, jak przyjaciele,rodzina.Możesz mieć,własny autorytet,czemu niby nie,możemy dzięki niemu bardziej wiedzieć,co zmienić,ale na pewno nie lekceważ tego co się stało,bo pamiętaj,że wszystko co się dzieję w twoim życiu nie jest przypadkiem.Życie niestety już takie jest,jakby to powiedzieć nieprzewidywalne nie wiesz co się staje za dzień,miesiąc,a nawet 15 lat,dlatego jeżeli czujesz,że coś jest nie tak,że spadasz w dół,a to co kochasz,zaczyna odchodzić,może tak naprawdę nie jest dla ciebie ? nie wiem,wiem tyle,że widocznie tak musiało być,a ty musisz walczyć,za wszelką cenę,o to by być szczęśliwy.
" Wszelki ból jest złem, ale nie każdego bólu należy unikać."
" Wszelki ból jest złem, ale nie każdego bólu należy unikać."
<3!
Subskrybuj:
Posty (Atom)