Pewnego dość chłodnego listopadowego dnia dziewczyna o imieniu Julia obchodziła swój dziewiąty rok urodzenia.Wszystko było doskonale zorganizowane,przyszli nawet jej koledzy i koleżanki ze szkoły,była cała rodzina,masa prezentów,ogromny czekoladowy tort,jednak Julka nie była szczęśliwa.Dziewczynce brakowało jednak jednej bardzo ważnej rzeczy jak to można było nazwać rzeczą,a wówczas miłości.Tak miłości.Dziewczynka miało wszystko co chciała,tylko bez uczuć,rodzice chcieli,aby była 'napakowanym' dzieciakiem i,żeby każdy jej tego zazdrościł.Nigdy nawet w ten dzień nie doszła do niej mama i nie powiedziała: kocham cię córeczko,wszystkiego najlepszego wydusiła z siebie jedynie sto lat,jeszcze tak cicho,że nie można było tego dokładnie usłyszeć.Jej urodziny to nie były urodziny,było to jedynie przekazanie prezentów,burknięcie sto lat,a te dzieci tylko po to,aby miała ona zabawę.Dziewczyna w pewnym momencie jak jej tata kroił tort zaczęła mocno płakać i wykrzyczała na głos NIE ! odchodząc do własnej łazienki na górze,jako jedyna posiadało w takim mieście osobną toaletę.Wbiegając do niej zamiast drzeć się,rozwalać co popadnie usiadła po środku toaletki na różowym dywaniku skulona,szlochając pod nosem.W pewnym momencie klękła,spojrzała się w okno i zaczęła prosić,nie słysząc nawet tego,że jej rodzice tak mocno się do niej dobijają, słowa : Panie Boże spraw,abym mogła tak jak inne dzieci mieć to co najdroższe miłość.Po tych słowach wstała,przejrzała się w swoim lusterku,przetarła łzy i powiedziała : Wierzę,że to się spełni.Wyszła i nie stawiając jeszcze kroku,dostała mocne przytulenia,całusy,a rodzice powiedzieli tylko jedno : Przepraszamy Cię.Dziewczynka wyszeptała : Dziękuję patrząc się w górę i wtuliła do rodziców.Zrozumieli oni,że pieniądze wszystko im przyćmiły,a ona im to ukazała,a zamknięcie się jej spowodowało,że poczuli,że to ona jest dla nich całym światem.Wracając na dół,każdy poczęstował się tortem czekoladowym,a mama powiedziała tak : Julcia właśnie,nie pomyślałaś życzenia,spójrz w niebo i masz świeczkę,jak już pomyślisz,zdmuchnij ją .Ona nic nie mówiąc wzięła zapaloną świeczkę,podeszła do okna i powiedziała : Chciałabym,aby każdy był obdarzony miłością.
+ jak coś to sama pisała,wiec nie jest jakaś doskonała :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz